Wreszcie udało się wybrać nam na wyprawę rowerową. Miały być Kaszuby, jest NSR zachodni i Szlak Stu Jezior. Wyposażeni w nowiutkie ciuchy, kaski, GPSa, mapę itp. – ruszyliśmy.
Wyjechaliśmy później niż planowałam, ale przynajmniej mieliśmy już zaklepany nocleg, więc nie było strachu.
Pierwsze kilometry były straszne ze względu na upał – ponad 30 stopni.
I kurz. Straszny kurz.
Po drodze jechaliśmy skrajem terenu wojskowego, gdzie było mnóstwo wiatrołomów.
I chatki, stawiane przez Allegro.
W końcu dotarliśmy do Obornik, gdzie w Restauracji Zamkowej (będącej pizzerią, ale serwującej też chińszczyznę i kebaba) zjedliśmy pyszny obiad <3
Ach. No i w Lidlu kupiłam zajebiste jabłka oraz loda wodnego. Dobro, dobro w taki upał. (Polecam Lidla w Obornikach)
Stamtąd dokulaliśmy się już do Kowanówka, gdzie nocowaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym Art-Natura. Niestety, nie udało mi się pomoczyć nóg w Wełnie, bo zerwała się burza, więc pokażę tylko moje brudne nogi :D
————————————